"Harda" Elżbieta Cherezińska
Tytuł :
„Harda”
Autor :
Elżbieta Cherezińska
Rok wydania
: 2016
Wydawnictwo
: Zysk i S-ka
Liczba stron
: 591
Dumna z
kniei
Pragnę
podzielić się z wami moimi wrażeniami po moim pierwszym spotkaniu
z twórczością Elżbiety Cherezińskiej. Przyznam szczerze, że do
tej pory się bałam sięgnąć po jej wcześniejsze powieści. Po
pierwsze niezbyt przepadam za fabularyzowanymi książkami
historycznymi ( szczególnie o osobach, których istnienie może być
mitem ) po drugie przerażała mnie sama objętość dzieł autorki.
Tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Skłoniła mnie do tego
postać Świętosławy, o której czytałam kiedyś jeden ze
skandynawskich mitów, gdzie jej postać mnie oczarowała.
Akcja
rozpoczyna się w roku 966 kiedy książę Mieszko po ślubie z
czeską księżniczką Dobrawą przyjmuje Chrzest. Księstwo polskie
jest wtedy bardzo rozległe a dzielny władca dzięki swojej
waleczności jak i dyplomacji z roku na roku powiększa jego ziemie
przyłączając coraz to nowe krainy. Mieszka ma jednego syna i
cztery córki i to właśnie one stają się gwarantem spokoju.
Jednak to właśnie Świętosława, córka Dobrawy była największą
kartą przetargową księcia. To jej zamążpójście miało
przysporzyć mu mocnych sojuszników. Już jako nastolatka
Świętosława się zakochała w jednym z synów północy. Czy dane
będzie jej poślubić swojego wybranka, czy jej ojciec zaplanował
dla niej inny mariaż?
Z
początku obawiałam się ( jak w przypadku każdej książki
historycznej ), że nie nadążę za ilością dat, nie strawię
opisów krwawych bitew czy nie doczytam dialogów z nudnych narad
wojennych. Jednak moje obawy okazały się płonne. Książka została
doskonale sfabularyzowana i w większości opowiada o losach naszej
„Hardej”. Oczywiście ważny jest też motyw Mieszka i jego
podbojów oraz wątek jego syna Bolesława – przyszłego króla
polski. Mamy tu tez ogrom wątków pobocznych, które dają nam pełny
obraz ówczesnej Europy.
Chociaż
na lekcjach historii nigdy nie zdarzyło mi się zasnąć, dopiero
teraz zdałam sobie sprawę jak dużo z nich zapomniałam. Czytając
tę powieść odniosłam wrażenie jak bym cofała się w przeszłość,
kiedy pojęcie „państwa” nie było jeszcze znane. Nie mamy do
czynienia z Polską jaką znamy teraz, nasz ówczesny kraj był
zbitkiem dzielnic, ziem czy prowincji i każda z nich miała swojego
pana. Sojusze zmieniały się z dnia na dzień, krew lała się
strumieniami , a dobry władca cechował się nie tylko zręcznością
w walce, musiał być również dobrym strategiem i analitykiem.
Zawsze
myślałam, że to właśnie synowie panujących byli najmocniejszym
ogniwem dynastii bo dzięki nim mogła być zachowana ciągłość
władzy. Myślałam, że kobiety-córki były raczej wypadkiem przy
pracy. Jednak jak się okazuje to właśnie one bardzo często były
gwarantem pokoju. Oddawane za żony swoim sojusznikom a czasem i
wrogom zjednywały sobie ich poparcie. Z jednej strony jest to piękne
a z drugiej pokazuje nam jak strasznie przedmiotowo je traktowano.
Otaczane dworem i służbą, rozpieszczane w dzieciństwie pięknymi
strojami i klejnotami , tak naprawę były niczym innym jak
przedmiotem targu. Wszystko było zależne od ich panów ojców, a w
szczególności to z kim pójdą do alkowy.
Właśnie
przez to uprzedmiotowienie kobiet czułam się dumna, że istniały (
podobno ) takie kobiety jak nasza Harda ( czy z duńska Storrada co
znaczy dumna ). Owszem nawet podlegała woli ojca, przez to złamano
jej serce, jednak się nie poddała. Pojechała sama jedna, na daleką
północ, z dala od rodziny i przyjaciół , do męża którego
wcześniej nawet nie widziała na oczy. Jednak znalazła w sobie siłę
by lud się w niej zakochał a mąż traktował jak równorzędną
partnerkę. Spalenie swoich zalotników, otwarte i szczere rozmowy ze
swoim mężem, odwaga i siła , która nie przystawała kobietom
tamtych czasów- to cechy które mnie zachwyciły. Jednak widziałam
też drugą stronę medalu. Były momenty w których nasza harda
królowa zachowywała się jak mała dziewczynka. Chociażby to, że
nazwała swojego syna imieniem dawnego ukochanego, czy sam fakt jak
odzywała się do swoich rysi- zupełnie jak by były jej dziećmi –
troszkę mnie to śmieszyło.
Jednak
motywów 'zwierzęcych” jest w książce dużo więcej. Koty,
wielbłądy, jastrzębie, sokoły , cały ten inwentarz na kartach
książki zostaje spersonifikowany.
Powieść
ta jest doskonała książką historyczną. Oh jakże ja żałuję,
że nie dane mi było z takich podręczników uczyć się historii
naszego kraju. Wiem wiem, zanim by ją uczniowie przeczytali to
pewnie by się skończył semestr. Jednak opisy obrzędów i kultów
dawnych bogów, noce sobótkowe i wielkanoc wszystko to czytało się
jak legendę. Ciężko sobie teraz wyobrazić, że kiedyś nasi
przodkowie modlili się do pomników starych bogów, że
skandynawowie wraz ze swoimi zmarłymi władcami chowali również
ich żony , które mogły cieszyć się jak najlepszym zdrowiem.
Jednak
uczymy się nie tylko historii polski, poznajemy również zwyczaje
szwedzkie , norweskie czy duńskie. Berserków, wikingów i
barbarzyńców. Smucimy się patrząc na ubogiego króla Anglii
Ethelreda i radujemy patrząc jak rośnie w siłę cesarstwo saskie (
no może nie wszyscy się radują patrząc na historię ostatniego
stulecia ).
W
książce były jednak pewne zgrzyty, chociażby fakt że szlochano
całą noc, a z oczu nie popłynęła żadna łza- to trzeba mieć
talent. Albo słowa Storrady „ te rysie nie są oswojone” , i
mówi to kiedy jej słóżka prowadzi je na smyczy. Widać momentami
autorce zabrakło konsekwencji.
Wiem,
że spodziewamy się drugiego tomu już jesienią i jestem z tego
powodu bardzo rada. Na początku książka opowiadała o losach wielu
bohaterów, jednak ich wątek w pewnym momencie się urwał. Co się
działo z Bolesławem, który znika gdzieś w połowie książki? Co
się dzieje w Wolinie czy w Jom? Tam też zostawiliśmy ciekawych
bohaterów, mam nadzieję że w następnym tomie spotkamy się z nimi
znowu.
„Harda”
to ciekawa opowieść historyczna , którą można porównać do
„Królów przeklętych” , choć napisana z nieco mniejszym
rozmachem i troszkę mniej elokwentnym językiem. Z drugiej strony
ciężko jej nie przyrównać do „Gry o tron”. Choć to nie
pojawiają się smoki to mamy do czynienia z wieloma bogami, czarami
i wróżbami. W istocie jest tutaj wszystko dla wymagającego
czytelnika. A jednak czegoś mi zabrakło. Lektura mnie porwała
jednak nie do końca. A najdziwniejsze jest, że nie wiem dlaczego.
Może wy mi coś podpowiecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz